Apetyt na Europę

Podziel się

Stabilna niestabilnośc


Powyborczy pat w Dolnej Saksonii, gdzie dwie możliwe koalicje – CDU/FDP oraz SPD/Zieloni szły przez pierwsze powyborcze godziny w sondażach i pierwszych szacunkach łeb w łeb, powodował napięcie u komentatorów i podkreślanie, że od dawna nie było w Niemczech takiej niepewnej sytuacji. Niezależnie od finału tych rozgrywek – socjaldemokraci i Zieloni zdobyli o jeden mandat więcej, można wskazać na kilka ważnych aspektów tych wyborów: stabilność niemieckiej sceny politycznej i dojrzałość polityczną wyborców. A przy okazji na to, który z polityków nie jest fanem futbolu (i strzela sobie samobója).
     Te wybory emocjonowały od tygodni. Zagadka, czy liberałowie z FDP wejdą do parlamentu pozostawała nierozwikłana do godz. 18 w niedzielę, 20 stycznia, gdy ogłoszono pierwsze wyniki. Sondaże przedwyborcze dawały im po kilka procent głosów, nie gwarantując przekroczenia zaporowych 5%.Porażka współkoalicjanta Angeli Merkel w landzie oznaczałaby, najprawdopodobniej, odsunięcie CDU od władzy na tym terenie oraz jej osłabienie w kampanii wyborczej do Bundestagu, która nabiera tempa (szerzej o tym w poprzednim wpisie). I stał się, sami liberałowie prawie to przeciskają przez usta, cud. Zdobyli według szacunków 10%. Ale cieszyć się wraz z dotychczasowym partnerem koalicyjnym – chrześcijańskimi demokratami, nie mogą. Podział mandatów w landtagu pomiędzy koalicje CDU/FDP oraz SPD/Zieloni dawał jedynie do godz 23 każdej ze stron po połowie miejsc – 74. Ostatecznie ci drudzy zdobyli jednomandatową przewagę.
     Jednak w tych wyborach, mimo że po raz pierwszy od dawna stworzyły taką nierozwiązaną w raz z otwarciem urn wyborczych, zagadkę, jest wiele oznaków stabilizacji niemieckiej sceny politycznej. Do landtagu weszły tylko cztery, te najbardziej zakorzenione, partie polityczne. Odpadła Lewica (Die Linke), otrzymując ok 3,1% głosów. Dużo poniżej kreski znaleźli się Piraci (1,5%). Niemiecki system partyjny ukształtował się po tych wyborach jak tradycyjnie opisywały go podręczniki akademickie na początku tego wieku. Jakby od tego czasu nic się  nim nie zmieniło.
Niesamowitą dojrzałością polityczną wykazali się natomiast niemieccy wyborcy. I nie chodzi tylko oto, że wielu z nich poszło do urn. Wyborcy CDU zareagowali na propozycje oddania tzw. swojego drugiego głosu, którym w Niemczech wskazuje się wybieraną partię, na FDP. Pierwszy głos przypadł zaś CDU. Takie zachowanie miało uratować liberałów a więc i koalicję na czele z chadekami. Zwolennicy CDU z Dolnej Saksonii poszli na takie rozwiązanie. Dla dobra koalicji. I choć ostatecznie nie przyniosło to efektu, to wskazuje na ich dużą dojrzałość.
     Zwycięzcą mogą nazwać się też Zieloni, którzy dociągnęli prawie do 14%, dzięki kampanii przeciw składowisku odpadów atomowych w landzie. Ciesząc się z efektywności antyatomowej rozgrywki, ich lokalny przewodniczący zdecydowanie przeholował jednak w innej grze. Grze o kolejne głosy. Podczas wieczoru wyborczego stwierdził, że „proces wyborczy dzięki tym końcowym niepewnościom, jest o wiele bardziej ciekawy niż piłka nożna”. W kraju, gdzie wyniki Bundesligi są jedną z najpilniej śledzonych codziennych wiadomości, takie wystąpienie poparcia mu nie przyniesie….

Zapisz się do newslettera
Newsletter