Apetyt na Europę

Podziel się

Niemcy: Jak inwestować, to w Polsce


95% badanych niemieckich przedsiębiorców ponownie zainwestowałoby w Polsce. Polska jest przez nich także wskazywana jako najatrakcyjniejszy inwestycyjnie kraj regionu. Nasza wymiana handlowa z Republiką Federalną jest większa niż niemiecko-rosyjska. Nic dziwnego, że niemieccy dyplomaci w Polsce za najlepszy argument dla przekonania kogoś o tym, że Polska jest interesującym i dobrze rozwiniętym krajem, uznają wyniki ekonomiczne. Zbliżając się do obchodów 20-lecia polsko-niemieckiego traktatu warto więc coraz częściej właśnie na podstawie gospodarki oceniać wzajemne relacje.
     Według wyników analiz Polsko-Niemieckiej Izby Handlowo-Przemysłowej, która zbadała popularność krajów Europy Środkowej i Wschodniej jako miejsca lokowania inwestycji, Polska ponownie usytuowała się na pierwszym miejscu, wyprzedzając Słowację i Czechy. Na kolejnych miejscach znalazły się Kraje Nadbałtyckie, których pozycja poprawiła się zdecydowanie w porównaniu z ubiegłorocznym badaniem, odpowiednio: Estonia, Łotwa i Litwa. Spadek w rankingu atrakcyjności inwestycyjnej odnotowały Węgry oraz Rumunia. Co interesujące, za Polską, ale przed jej południowymi sąsiadami, uplasowały się Niemcy, brane w badaniu pod uwagę, jako kraj pochodzenia ankietowanych inwestorów zagranicznych.
    Niemieccy przedsiębiorcy bardzo dobrze lub dobrze oceniają aktualną sytuację ekonomiczną Polski. Nieznacznie ponad połowa respondentów oczekuje jej poprawy w 2011 r., pozostali liczą na jej stabilizację na obecnym poziomie. Cieszyć powinny również prognozy dotyczące działalności przedsiębiorstw. 70% respondentów planuje zwiększyć swoje obroty w 2011 r., prawie 45% przewiduje wzrost eksportu, a niemal 43% - importu do Niemiec. Ocena perspektyw jest tym cenniejsza z uwagi na swoją sprawdzalność - 60% przedsiębiorstw zwiększyło w 2010 r. obroty, co jest zgodne z przewidywaniami inwestorów z zeszłorocznego badania. Jeżeli występowały różnice w prognozach i realnych wynikach to tylko na korzyść Polski.
Wśród czynników lokalizacji inwestycji wzrosła liczba pozytywnych wskazań na polityczną stabilność Polski oraz członkostwo Polski w UE. Kolejne pozycje zajęły tradycyjnie kwalifikacje pracowników, ich motywacja oraz produktywność kadr i dostępność, jak również jakość dostawców.
     Nie znaczy to, że nic nie wymaga poprawy. Najgorzej oceniane determinanty lokalizacji inwestycji to, co nie zaskakuje, niezmiennie infrastruktura, (nie)wydajność administracji publicznej oraz jakość kształcenia zawodowego w Polsce. Stąd wśród pożądanych priorytetów polskiej polityki gospodarczej ankietowani wymienili przede wszystkim rozwój i modernizację infrastruktury, poprawę wydajności administracji publicznej, reformę finansów publicznych oraz wprowadzenie euro.
     Powyższe wyniki ankiety potwierdzają coraz lepszą opinię niemieckich przedsiębiorców na temat polskiej gospodarki. Świadczą też o tym liczby – w 2009 roku działalność prowadziło w Polsce prawie 6 tysięcy podmiotów z udziałem niemieckiego kapitału. Takie „twarde” dane bezpośrednio wpływają na coraz pozytywniejszy obraz polskiej gospodarki oraz polskiego pracownika w niemieckiej prasie, o czym już wielokrotnie pisałam. To zaś znajduje odzwierciedlenie w badaniach opinii publicznej oraz pozytywnym nastawieniu do Polski niemieckich elit politycznych.
     Zastanawiając się w przededniu wizyty niemieckiego rządu w Warszawie (czerwiec br.) oraz obchodów 20. rocznicy uregulowania wzajemnych relacji, jak jeszcze poprawić stosunki polsko-niemieckie, coraz częściej należy w związku z tym myśleć właśnie o dalszym poprawianiu atrakcyjności gospodarczej Polski (EURO 2012 może być bardzo interesujące dla niemieckich przedsiębiorstw). Zalicza się do tego budowanie dróg (inny zachodni dyplomata najwyższej rangi, słusznie, ubolewał, że przedsiębiorstwa z jego kraju chcą trzykrotnie zwiększyć produkcję, ale nie maja jak dowieźć towarów do właśnie otwartych w Polsce nowoczesnych zakładów!) czy promowanie nauki języka niemieckiego. Niemniej ważne jest ciągłe wskazywanie naszym zachodnim sąsiadom na te doskonałe wyniki handlowe. Większość Niemców nadal żywi przekonanie, że Rosja jest dla ich kraju o wiele istotniejszym partnerem gospodarczym. A liczby przecież mówią inaczej. Zamiast odwoływać się w negocjowaniu ostatnich pozostałych do wyjaśnienia polsko-niemieckich niezgodności do argumentów historycznych warto może stosować argumentację pozytywną i bardzo do Niemców przemawiającą – ekonomiczną. A podczas konsultacji rządowych i ich przygotowań skupić się właśnie na wyjściu ku przyszłości. Tego, jak pokazują badania ISP, życzy sobie także polskie społeczeństwo. 


Zapisz się do newslettera
Newsletter